You are currently viewing Badania nasienia nie zostawiały złudzeń – niska koncentracja plemników

Badania nasienia nie zostawiały złudzeń – niska koncentracja plemników

Przy problemach z poczęciem, często „obwinia się” kobiety, jednak czynnik męski występuje tak samo często, a problemy takie jak niska koncentracja plemników, dotykają coraz większą grupę mężczyzn.

„Jeszcze będzie pięknie, mimo wszystko, tylko załóż wygodne buty, bo masz do przejścia całe życie.”

Ten cytat towarzyszył mi przez cały okres starań, które w sumie trwały dwa lata. Już po kilku miesiącach, gdy wciąż widziałam jedną kreskę na teście, czułam, że coś jest nie tak, jednak poczekaliśmy jeszcze równy rok, zanim zgłosiliśmy się do kliniki na badania.

Niska koncentracja plemników

Bardzo niska koncentracja plemników, słaba morfologia i ruch, uszkodzone genetycznie (DFI wynosiło 33%)… Przez moją dość niską rezerwę jajników, ginekolog która nas prowadziła doradziła nam spróbować z IUI. Niestety plemników po separacji było zaledwie 1mln. To z góry było skazane na niepowodzenie, byliśmy załamani. Umówiłam męża do urologa, który stwierdził zapalenie prostaty, zlecił posiew nasienia, no i wyszło, że są dwie bakterie. Mąż był leczony różnymi antybiotykami, które nie wyleczyły bakterii, a badania nasienia wciąż tylko się pogarszały. Lekarz rozłożył ręce, twierdząc że nic więcej nie da się zrobić.

Przygoda z In Vitro

Po nieudanej inseminacji, zaczęliśmy przygotowania do In Vitro, mieliśmy ogromne pokłady nadziei, które potem niestety bardzo szybko w nas umarły. Po pierwszej procedurze udało się uzyskać tylko 3 komórki, w pierwszej dobie żadna się nie zapłodniła, w drugiej dobie tylko jedna komórka prawidłowo się podzieliła, ale nie dotrwała do blastki. Zostaliśmy z niczym. Gdy kolejne badanie u męża wyszło źle (aneuplidia plemników), moja ginekolog namawiała nas na dawcę nasienia. Mówiła, że z męża plemnikami możemy znów nie uzyskać zarodków i ona na naszym miejscu by nie ryzykowała, później jeszcze doradzała żeby chociaż połowę komórek zapłodnić nasieniem dawcy, „dając jakąś niewielką szansę plemnikom męża”. Nigdy nie zapomnę widoku łez na policzkach mojego męża, gdy powiedziałam mu o tym badaniu i że nie będzie mógł być tatą. To był dla nas strasznie bolesny cios od losu, nie mogłam sobie tego poukładać w myślach.

Podjęłam decyzję – walczymy wspólnie.

Moja ginekolog nie kryła złości, po tym jak również dzięki radom dziewczyn z forum OF, uparłam się, że powalczymy nie korzystając na razie z nasienia dawcy. Chociaż mój mąż już pogodził się z sytuacją, mówił, że będzie tatą dla tego dziecka i że będzie go kochał bez względu na geny. Jednak wiedziałam, że nie zasługuje na to, byśmy tak szybko się poddali, obiecałam sobie, że będę silna dla niego. Szybko przystąpiliśmy do drugiej procedury, pobrano ode mnie 5 komórek, uzyskaliśmy 3 bardzo ładne zarodki.

Po badaniach PGT-a okazało się, że tylko jeden jest zdrowy – piękna blastka 4AA. Cieszyliśmy się ogromnie, ale niestety transfer okazał się nieudany. Bałam się wrócić do mojej ginekolog, bo wiedziałam, że od początku nie wierzyła, że to się uda. Umówiłam się do innego lekarza na kolejną stymulację. Tym razem pobrali ode mnie 6 komórek, niestety okazało się, że nie da się zrobić separacji plemników, by wybrać te najlepsze, bo zostało ich zaledwie 1mln w koncentracji. Bardzo się baliśmy, że przez to nie będziemy mieć ani jednego zdrowego zarodka.. Uzyskaliśmy w sumie 3 blastocysty.

Walka o poprawę nasienia

Czekając na wyniki PGT-a, umówiłam męża do kolejnego urologa (dr Tomasz Wiatr). Pojechaliśmy razem, lekarz powiedział, że faktycznie może być tak, że tych bakterii nie uda się wyleczyć, ale kazał się wstrzymać z dawcą nasienia, dopóki nie wykorzystaliśmy wszystkich możliwości leczenia. Przepisał mężowi leki (Clostilbegyt+Pentohexal) oraz suplementy (NAC 600mg 2×1+Androvit+Resveratrol), które miały stymulować jądra do produkcji plemników, kazał ponowić badania nasienia po 3 miesiącach zażywania ich, mówiąc nam, że szansa na poprawę wynosi 50%. Mieliśmy też świadomość, że z racji przestymulowania, co niekiedy też się zdarza, plemników po kuracji tymi lekami może być jeszcze mniej lub nawet może ich nie być w ogóle. I mimo, że i tak nie mieliśmy już nic do stracenia, podchodziliśmy do tego bardzo sceptycznie, ale to była nasza ostatnia deska ratunku, gdyby transfer okazał się znów nieudany.

W międzyczasie otrzymaliśmy wyniki PGT-a – znów tylko jeden zdrowy zarodek 1AB. Zaczęłam przygotowania do transferu. Zrobiłam histeroskopię, wykonałam badania immunologiczne, umówiłam się do psychologa, który bardzo mi pomógł. Po raz pierwszy od czasu starań byłam bardzo pozytywnie nastawiona do transferu, który był przede mną, moja psychika odpoczęła, przestałam o tym wszystkim myśleć tak intensywnie. Stwierdziłam, że stworzę temu zarodkowi najlepsze możliwe środowisko, w którym będzie żył 9 miesięcy (w co mocno wierzyłam). Wykupiłam leki i czekałam na miesiączkę.

 

Prorocze sny

Sny o ciąży towarzyszyły mi wtedy każdej nocy – jednym razem widziałam na teście dwie kreski, innym razem byłam w 10tc i sprawdzałam, czy brzuszek już rośnie, albo odchodziłam z pracy, mówiąc przełożonym, że jestem w ciąży. Śmiałam się, że zwiariowałam już zupełnie i ten transfer na pewno się uda. Jak zawsze przed miesiączką zaczęłam plamić, ale po kilku dniach ona wciąż nie nadchodziła. Byłam zła, bo umówiłam już wizyty do lekarza, nie mogłam się doczekać.

Któregoś ranka, zauważyłam że plamienia ustały zamiast jak zawsze się rozkręcić. Zrobiłam bez przekonania test, po kilku minutach ukazała się bardzo blada druga kreska, byłam pewna, że to moje złudzenie. Miałam w zanadrzu jeszcze jeden test – niezawodny Facelle, na którym od razu pokazały się dwie wyraźne grube krechy. Nie mogłam uwierzyć. Mąż tylko 1,5 miesiąca brał leki przepisane od urologa, przecież to niemożliwe, że one już zaczęły działać.. Poleciałam szybko przed pracą na betę. Wynik? 139,80 mlU/ml! Szok. Radość przeplatana z przerażeniem. A co jeśli dzidziuś jest chory? Przecież niektóre zarodki miały aż po 4 wady w chromosomach.. Beta pięknie rosła, wkrótce na USG był widoczny zarodek w macicy, zaraz potem bijące serduszko. Nigdy nie zapomnę tego dźwięku, gdy po raz pierwszy go słyszałam.

Wyniki nasienia – ogromne zaskoczenie

Mąż niedługo po moim pozytywnym teście ciążowym ponowił badania nasienia. Koncentracja z 1mln wzrosła do 35mln, w całości było 112mln plemników, DFI 18%. Nie ma słów, by wyrazić naszą wdzięczność dla tego lekarza. Niemożliwe stało się możliwe i zupełnie realne!

Badanie Nifty

Zdecydowaliśmy się dla naszego własnego spokoju wykonać to badanie. Wyniki przyszły bardzo szybko, byliśmy wtedy na wakacjach nad morzem. Ryzyka chorób genetycznych wyszły bardzo niskie, okazało się, że czekamy na zdrową córeczkę <3 To były najlepsze wakacje w naszym życiu, wtedy zaczęliśmy wierzyć, że spełnia się nasze największe marzenie.

11.02.2023

Nasza Lilianka przyszła na świat zapełniając nasze serca miłością. Nasz mały, wywalczony Cud, który jest klonem swojego taty, a jemu za każdym razem klata rośnie z dumy jak słyszy to od innych <3
Co bym powiedziała do siebie przed naszą przygodą z IVF ? Tutaj idealnie pasuje cytat:
„Być może będziesz musiała stoczyć bitwę więcej niż raz, aby ją wygrać.”
Historia Moniek330 (nick z Ovufriend)

Dodaj komentarz